Przylatując do Japonii już na lotnisku spotykamy się z plakatami głoszącymi, że Japonia walczy z terroryzmem. Nie mam takich zdjęć, ale jest to widok powszechny na wielu lotniskach.

Na stacjach niekiedy widzimy policjantów, którzy odpowiedzialni są za walkę z terrorem. Zwykle jest to stojący na podwyższeniu (na stopniu) umundurowany funkcjonariusz. Uzbrojony jest w gaz pieprzowy i ogromną pałkę przypiętą do paska spodni. Spogląda na ludzi podejrzliwie i groźnie, starając się przybrać jak najpoważniejszy wygląd. Do stopnia, na którym stoi, przyczepiona jest kartka, że Japonia walczy z terrorem i jest to funkcjonariusz odpowiedzialny za tę walkę.
Jak dla mnie to wygląda to bardzo pociesznie, a groźna mina (mimo, że koresponduje z przesłaniem) nie wystarcza. Być może taka prezentacja zapewnia Japończykom poczucie bezpieczeństwa i taki jest cel. Tak naprawdę, za kulisami dzieje się z pewnością znacznie więcej. Japonia jest krajem tak rozwiniętym technologicznie i tak nowoczesnym, że nie ma problemów z namierzaniem zagrożeń i walką z nimi. I bardzo dobrze.
To, w jaki sposób pokazuje się tę siłę poblicznie, w kraju takim jak Polska, wzbudziłoby jedynie gromki śmiech. Myślę, że żaden huligan z Nowej Huty nie przeszedłby obojętnie obok takiego funkcjonariusza. Z pewnością chciałby się z nim zmierzyć. Kto by wyszedł z takiego pojedynku zwycięsko? Nie wiem. Japończycy naprawdę potrafią zaskakiwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz